Dziś dużo oglądania.
Ameryki oczywiście nie odkryłam. Kapcie gdzieś podejrzałam, w internecie. Nawet nie wiem gdzie, tak było to dawno. Pamiętam jednak,że już gdy Kinga zaczynała ćwiczyć chodzenie, szukałam podobnych papuci. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że kiedyś będę je szyła, ale dziś wiem, że możliwe, że moimi pracami spełniam marzenia wielu mam, a nawet i dzieci.
Te kapciuchy biegają już na nogach nawet zagorzałych zwolenników biegów na bosaka. Jako, że jest coraz chłodniej a, w kamienicach naszej podobnych, robi się chłodno na podłogach, podwójny filc na podeszwach, sprawdza się wspaniale.
Małe, duże, średnie. Teraz żaden rozmiar nie jest mi obcy. Musze tylko opracować jakieś inne rozwiązania, niż szybkie króliki ;)
Oczywiście jeden model muszę uszyć też sobie, bo mi nogi marzną, gdy ubieram innych ;)