Oj, pod poprzednim wpisem o lalce nikt nie zostawił śladu po sobie. Szkoda. Dużo z Was jednak zajrzało, to też się liczy, Dziękuję.
Dziś, w mojej odgruzowanej pracowni, powstały bożonarodzeniowe skarpety, które zawisną nad kominkiem w Bristolu :)
Myślałam, że robię skarpety dla szóstki dzieci. Jak się okazało, dwoje z obdarowanych to rodzice :) Tym fajniej więc wyszło, że cała rodzinka będzie miała kawałem mojego serca nad kominkiem, jakkolwiek to dziwnie brzmi hahaha
Myślałam, że robię skarpety dla szóstki dzieci. Jak się okazało, dwoje z obdarowanych to rodzice :) Tym fajniej więc wyszło, że cała rodzinka będzie miała kawałem mojego serca nad kominkiem, jakkolwiek to dziwnie brzmi hahaha
Skarpety wykonane są z wysokiej jakości bawełny. Jakaś tam mega gramatura jest. Najważniejsze, że splot jest gruby, materiał stosunkowo sztywny, wyjątkowo przydatny do malowania. Prócz bawełnianego mankietu z motywem świątecznym reszta jest bowiem wynikiem mojej zabawy w malarza ;) Wszystkich "po fachu" przepraszam za wykonanie, ale starałam się jak mogłam. W razie czego zrobiłam myk, który pozwala na przewrócenie skarpety na lewą stronę i uzyskanie czystej, gładkiej, niezabazgranej wersji :)
Każda skarpeta jest podpisana farbami, wyposażona we wstążkę do zawieszenia ich na kominku. W rzeczywistości bardziej mi się podobają niż na zdjęciach ;) więc jest nadzieja, że rodzina się ucieszy hahaha
***
Mam nadzieję, że do mnie wrócicie :)
Dziękuję za odwiedziny.