Gdzie jestem?
Nie ma mnie tu, bo pochłonęły mnie inne sprawy i inne
miejsca. Każdy może mnie znaleźć w platformach społecznych. Wciąż obiecują, że
wrócę do blogowania, że zacznę działać. Niestety. Wielokrotnie na obietnicach
się kończy. Nie znaczy to jednak, że nic nie szyję. Wręcz przeciwnie. Cały
czas, w pracowni, powstają nowe projekty, prace, rozrasta się asortyment.
Ostatnio, na prezent bożonarodzeniowy uszyłam wyjątkowego
królika dla wyjątkowej dziewczynki od, jakże by inaczej, wyjątkowej osoby:)
Wyjątkowy królik
Pewna Ciocia - dziennikarka, pisarka, osobowość wspaniała i
uwielbiająca styl etno, zamówiła, bowiem zabawkę dla żywiołowej, wesołej i
lubiącej kolory dziewczynki. Nie powiem, było to wyzwanie. Starałam się do tego
stopnia, że futrzastego króliczka, pierwszą wersję zabawki, podarowałam Kindze.
Po prostu nie pasowało mi w nim nic. Czym więcej na niego patrzyłam, tym
bardziej utwierdzałam się w tym przekonaniu.
Drugą zabawkę robiłam, więc bardzo uważnie wsłuchując się w
siebie, wpatrując w zdjęcie obdarowującej i wyobrażając sobie Dziewczynkę. Do
szycia użyłam płótna żeglarskiego - mocnego, stosunkowo miłego w dotyku, o
wyjątkowym, naturalnym kolorze, jakby lnianego materiału. Pamiętałam, że Ciocia
latem pokazała chwile spędzone na jachcie. W królicze uszy wszyłam kawałki
tkaniny łowickiej, z której zrobiłam również sukienkę kopertową, w ręce
wsadziłam jej misia z polskiej bawełny w kropki. Całość wykończyłam
"haftem". Królica dostałą też od Kingi, zrobione z drewnianych paciorków korale, które wyjątkowo pasowały do stylu folk / etno naszej Dobrawy.
Same prace rozpoczęły się od skonstruowania czterech
brzuchów. Po każdej próbie niestety nogi królika skracały się. Całe, więc
szczęście, że pierwotnie miały być bardzo długie, bo było z czego skracać ;)
Głowa, całe szczęście, wyszła przy pierwszym podejściu. Zdziwiłam się,
bo, o ile kadłub zwierzęcia był prosty do zszycia, głowa miała wmontowany klin
i wszyte uszy.
Imię dla królika
Szybko znalazłam też dla królika imię. Nie wiem jak na nią
wołają w nowym miejscu, ale u nas reagowała na mię Dobrawa.
Jak można wyczytać w źródłach internetowych, głównie w
Wikipedii , Dobrawa to imię żeńskie pochodzenia słowiańskiego, które oznacza w
języku polskim „dąbrowę”, czyli las dębowy. Kobiety o imieniu Dobrawa
charakteryzują się więc zdecydowanym, energicznym charakterem. Nie
potrafią usiedzieć spokojnie w jednym miejscu, wszędzie ich pełno, ciągle
zajmują się najróżniejszymi sprawami, podejmują się nowych przedsięwzięć, biorą
na siebie nowe obowiązki. Patrząc na nie, ma się wrażenie, iż nigdy się
nie męczą i zawsze mają energię na nowe przedsięwzięcia i projekty.
Dobrosława przy swej dużej aktywności i ruchliwości, ma
skłonności do refleksyjnego spojrzenia na świat. Nie podejmuje ona działań dla
samego działania, ale z dużą dozą refleksji i namysłu organizuje i porządkuje
swoje życie i otoczenie wokół siebie. Jest ona także zawsze skłonna do pomocy
innym, zawsze gotowa wysłuchać i udzielić dobrej rady. Sama ukrywa swoje
problemy i troski i zwierza się z nich tylko najbliższym osobom. Dobrawa
cechuje się żywą, syntetyczną inteligencją i zdroworozsądkowym podejściem do
życia. Wszelkie idee i ideały są dla niej ważne o ile sprawdzają się w
praktyce. Woli działać niż mówić.
Będzie więc wspaniałą przyjaciółką Młodej Osoby. Mam
nadzieję, że obie dziewczyny pokochają się od pierwszego wejrzenia, będą bawiły
się w zgodzie i staną się prawdziwymi przyjaciółkami.
Śliczna :)
OdpowiedzUsuńPiękna, inna od Tych królisiów które widziałam do tej pory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję. Starałam się, żeby była wyjątkowa. Szczególnie podoba mi się jej pyzowata twarz. Myślałam, że przysporzy mi więcej kłopotów.
Usuńpiękna!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Starałam się jak mogłam, żeby spodobała się, głównie Dziewczynce. Nie powiem jednak, gdy zaczęła powstawać i podobać mi się, już wiedziałam, że każda zmiana jest pozytywna, że droga, którą idę jest dobra ;)
UsuńKrólisia jest cudnościowa. Jeśli choć w połowie przyjęła cechy autorki i zleceniodawczyni to będzie najbardziej kochanym przytulakiem świata.
OdpowiedzUsuńWiem coś o przytulankach szytych sercem. Szyłam lalindy dla moich ciotecznych wnuczek Nastki i Zośki.
bardzo piękna królisia - o niebo lepsza od pluszowej !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam lawendowo
Kinga
Jestem pełna podziwu mega piękna ta Królisia.
OdpowiedzUsuń