Chłopaki nie chcieli się fotografować. A to łapką któryś pomachał, a to "uszy" drugiemu pokazał, szary rzucił się na kolana, czym wywołał okrzyki - nie zawsze cenzuralne, ale za to głośniejsze niż całe zamieszanie.
Wyszło więc jak załączam i spakowane w torbę pojechały :)
Do nich dołączył drugi w historii Franciszkanin.
Nie wiem czy poprzedni przyjął się u obdarowanego, ale "zamawiającemu" tak się spodobał, że postanowił chcieć brata dla siebie.
Niestety materiał z których habity szyłam nie chciał się namnożyć gdzieś w kącie i temu nie można zakładać kaptura na głowę, ale myślę, że nie jest to jakiś wielki mankament. Niestety tylko na tyle wystarczyło mi dawno posiadanego, czysto francuskiego materiału, z którego uszyta była NIGDY NIE NOSZONA spódnica :)))
***
I to tyle z prac na dzień dzisiejszy. Jeszcze anioły się "obrabiają" i pokarzą na dniach ale ogólnie szyłam na jarmark w Będzinie, który odbywając się dziś już dostarczył mi wielkiego zaskoczenia i radości.
Otóż podobno już dwie osoby podeszły do stoiska wskazując na króliki z całkowicie trafnym stwierdzeniem
- ooo to MamyKini :)
Szok. Mąż urósł jeszcze bardziej, a wielki już jest hahaha
Ściska Was więc, żałując, że nie mogę być osobiście obecna na tych wszystkich bajeranckich spotkaniach :)
Może kiedyś :)
***
Przebieram już nóżkami przy kolejnej lalce.
Czeka mnie jeszcze Wschowa - boszzz ile tego :)))
A wszystkim odwiedzającym dziękuję, a komentujących szczególnie ściskam :*
Materiał nie chciał się namnożyć gdzieś w kącie ale misie za to tak ;) Fajna gromadka.
OdpowiedzUsuńNa jarmark wybrałabym się z przyjemnością, ale mam młodzież na wakacyjnych występach u siebie. Młodzież płci męskiej raczej nie gustuje w atrakcjach typu jarmark rękodzieła niestety.
Pozdrawiam serdecznie i pędzę zapodawać obiadek, bo jedzonko młodzież lubi a i owszem :)
Ale cudna gromadka misi. A Franciszkanin boski :)
OdpowiedzUsuńTez czekam na następną lalkę uszytą przez Ciebie :)Wiktoria ma się dobrze :)Może chciałaby siostrę ? :))) Serdecznie pozdrawiam Bożena
Stworki śliczne, szkoda, że nie odkryłaś patentu na rozmnażanie...rozmarzyłam się troszkę... miś może by mi się urodził w kącie...sam z siebie :)
OdpowiedzUsuńIvonna no tak. Młodzież jeść musi ale na robótki raczej nie zechce patrzeć. Szkoda. Jedyna pociecha w tym taka,że za rok może młodzieży nie będzie, a na samym jarmarku będę ja :)))
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji.
Bożenko zawstydzasz mnie na całego ale i niesamowicie cieszysz. Ślicznie dziękuję. Do pracy niedługo się zabiorę :)))
Jomo hahaha za dobrze byłoby jakby nam się wszystko samodzielnie rozmnażało ;) Co robiłyby nasze łapki ;)
ściskam
Ale to musi być fajne uczucie jak ktoś skojarzy wytworki z blogiem :))
OdpowiedzUsuńMisiowa gromadka śliczna ,a franciszkanin to już w ogóle rewelacyjny :)
sympatyczna gromadka:)
OdpowiedzUsuńEfektowna gromadka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
J:O)
Misie rozrabiają ale przy franciszkaninie grzecznie ustawiły się do zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńgromadka misi - rewelacyjna
OdpowiedzUsuńElu, Agea, Asiu, Agnes i With Love, dziękuję Wam dziewczyny. Strasznie miło czyta się takie komentarze szczególnie, że prace nie są jakimiś nowościami, a jedynie cieszącymi się popularnością stworkami.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Elu oj tak. Bardzo to miłe.
Franciszkanin powalił mnie na kolana:)
OdpowiedzUsuńBeaśka no wiesz...mimo powalenia cieszę się z tego bardzo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.