Jestem po jednodniowej obecności z Łodzi, na wspominanych w poprzednich wpisach targach.
W pierwszy dzień nas nie było. Ubolewam nad tym bardzo. Osoby już wystawiające się były niezadowolone z obu dni, a ja w drugim śmiałam się, rozmawiałam i zastanawiałam dlaczego wszyscy siedzą ze skwaszonymi minami...
Nie odgrodziłam sie stołem, taborecik zabrany z sobą nie ogrzewały moje pośladki, a serce rosło gdy za kazdym razem ludzie uśmiechali się, podchodząc na moich zabawek :)
Komentowali, bardzo dopingowali do tworzenia kolejnych prac i na prawdę pozytywnie nastawiali do tego co robię. Nie spotkałam się z żadną skwaszoną miną, nikt nie pokręcił nosem i tylko raz po raz milkłam...bo bateryjka mi się wyczerpywała - zapewne ze zmęczenia ;)
Dziękuję wszystkim odwiedzającym :) Za wszystko...a przygarnięte zabawki niech przyniosą ich nowym właścicielom same przyjemności :)
***
Coś mi się pokićkało w blogu i nie mogę zrobić nic, prócz umieszczenia paru zdjęć, bez możliwości choćby wypośrodkowania i napisania tych kilku słów...
Mogę prosić o pomoc, jesli muszę coś poustawiać?
***
Dodam też, że obie zwyciężczynie mojej zabawy wygrały reniferki...
"Czekoladki z groszkami"
Słodkoooo :)
Super, podziwiam i gratuluję!papa
OdpowiedzUsuńZabawki są urocze więc nie dziwi mnie ,że się podobały :)
OdpowiedzUsuńNiestety z blogiem nie poradzę :(
I wcale mnie to nie dziwi!!! Robisz piękne zabawki i jesteś przemiłą osobą ... więc reakcje ludzi takie być powinny :-) Uściski również dla Kini :-)
OdpowiedzUsuńNo i tak każdy powienien reklamować swoje wyroby - z uśmiechem, a nie skwaszoną miną :) Od tych skwaszonych nikt nic nie kupi... :) Piękne zabawki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBo kiedy połączy się pasję i talent to wszystko jest możliwe. I to prawda, do osób które mają mine jakby wypiły cytryne, tez nie miałabym ochoty podchodzić.
OdpowiedzUsuńCzasami blogger wariuje, niektórzy np. mają problem ze wstawianiem notek, bądź komentarzy...może u Ciebie to też przejściowe.
Anielko dziękuję slicznie
OdpowiedzUsuńAlegrio dziękuję. To bardzo miłe czytac podobnie przychylne komentarze :)
Agnieszko dziękujemy całym sercem. Aż nie wiem jak skomentować Twój komentarz hahaha Bardzo, bardzo dziękuję.
Ceramiczny Kamieniu i Grzegorzowo Piękne dziękuję. Macie rację...do czarownic się nie podchodzi...do efów Mikołaja owszem :)
Grzegorzowo mam nadzieję, że to przejsciowe.
Bardzo, bardzo mi przykro, że nie mogłam dotrzeć na targi :-( a już bym miała słoniczki.. jakbyś się kiedyś jeszcze wybierala do Łodzi to daj znać!
OdpowiedzUsuńteż się cieszę razem z Tobą ;-)
OdpowiedzUsuńa stoisko bardzo fajne a towar jeszcze fajniejszy
pozdrawiam ciepło
hania
Bardzo fajne lalki robisz. Nie dziwię się , że się ludziom podobały. Wyglądasz bardzo sympatycznie, to i podchodzili. :):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałabym tam być kiedyś na targu ze swoimi koszmarzynkani tak jak ty ,piękne rzeczy szyjesz już pisałam że ja to krawiec zawodu a Ciebie podziwiam za to że potrafisz szyć .pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka widać,że zabawki sercem szyte,to co się ludziska mieli nie uśmiechać?????Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńsuper,ze poszlo tak fajnie i sie nie dziw,ze jak ty usmiechnieta bylas to ludzie takze reagowali milo. w dodatku w towarzystwie takich kolorowych cudeniek kazdy by sie usmiechal :P pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie dziwię się że wszystkie twarze które oglądały twoje zabawki były zawsze uśmiechnięte bo one są cudownie urocze i słodkie ;)
OdpowiedzUsuń* Lusiaczko, tez bardzo żałuję. Na pewno dam znać, gdy bedę w pobliżu.
OdpowiedzUsuń* Artimeno dziękuję slicznie.
* Macchiato czuję się niemal zawstydzona :) Dziękuję za przemiłe słowa.
* Promyczku nic straconego., Wystarczy poszukac w swojej okolicy interesującej wystawy, jarmarku czy targu i pokazać ludziom co się robi. Powodzenia
* Kasiu oj dziękuję ślicznie. To bardzo miłe.
* Beatko oj tak, usmiech rodził uśmiech i tak uśmiechali się wszyscy hahaha. Dzięki
* Lenorku i kolejny cudowny komentarz. Dziękuję, to tak podnosi na duchu, że fruwać się chce :)
Gosia, cudnie! :) Jaka z Ciebie chudzinka... Szkoda, że nie udało się dojechać. :/ Najważniejsze jednak, że niedziela spędzona w Łodzi należy do udanych! :)))) Pozdrawiam ciepło. Ela
OdpowiedzUsuńDzięki Elu i żałuj, żałuj :)
OdpowiedzUsuń