Królewna Różyczka powstawała długo i z perypetiami. Początkowo miała naturalne włosy z jakiejś skóry, z delikatnymi lokami. Miękkimi, stonowanymi, z "przecierką" siwizny. Bardzo mi się podobały. Uwielbiałam podchodzić, do jeszcze nie gotowej i tarmosić czuprynę.
Niestety, tuż przed wysyłką, pełna zadowolenia, usiadłam naprzeciwko i...ciarki przeleciały mi po plecach. Pomyślałam, że skoro rodzinka, do której lalka ma trafić, jest " nieco alergiczna", włosy na głowie mogą stać się problemem. Tak też się okazało. Zaczęło się więc szukanie alternatyw i...powstały włosy z włóczki, którą lata temu kupiłam, a która wciąż nie była zagospodarowana :)
Potem nogi. Nóg zrobiłam chyba z 6, żeby obrać najlepsze wyjście. Nie chciałam kopytek, jak od owcy, nie chciałam wielkiego platfusa, jak u żyrafy, ale też nie chciałam wiotkiej stopeczki, jak u innych lal. Powstała więc całkiem elegancka noga jestem pewna, że gdyby nie kolanka, na pewno stojąca :)
Pierwsze, naturalne i, niestety, uczulające włosy |
Gdy jednak ogarnęłam już temat, moim oczom zaczęła ukazywać się Królewna Różyczka :)
Z racji tego, że mam do pokazania dużo zdjęć z pierwszej, plenerowej sesji, pozwoliłam sobie złamać tekst...
Różyczka jest bowiem wyjątkowa. Ma parę rzeczy od innych moich lalek ale robiłam ją, jak wspomniałam wyżej, na zasadzie wielu prób i błędów. Chciałam osiągnąć coś wyjątkowego, co. mam nadzieję, mi się udało.
Lalka ma około 50 cm. Jest wykonana z naturalnego materiału, z syntetycznym wypełnieniem. Na głowie ma włóczkowe, wyczesane włosy a twarz pomalowaną farbami.
Ubrałam ją w sukienkę "na zakładkę" z bawełny polskiej z nadrukiem żyrafy. Jest miękka, delikatna, przyjazna. Pod spodem założyłam jej usztywniającą wszystko halkę z grubej bawełny. Jest różowa w delikatne, białe serduszka. Można ją nosić jak spódnicę, bo wyszła całkiem wyjściowa. Dodatkowo, z racji tego, że na dworze mamy już chłodek, zarzuciłam jej na plecy pulowerek z różowego polaru, z drogocennymi guzikami ;)
Na głowie, oczywiście jak u głów koronowanych, wylądowała stylowa korona, zawiązywana sznurkiem, żeby z głowy nie spadła a jednocześnie można było ją ściągać.
Z charakteru Różyczka jest osobą niesamowicie przyjacielską, przepełnioną wewnętrznym spokojem i oddaniem. Jej rozmarzone oczy nijak się mają do szybkości działania i trafności obieranej drogi. Gdy trzeba komuś pomoc nie zawaha się przed niczym, nawet kładąc na szali oficjalne wystąpienia królewskie. Przedkłada ponad nie dobro.
Poza tym uwielbia biegać po przypałacowych parkach. Już na sesji pokazała co potrafi :) Trzymała tylko koronę na głowie i, z rozwianymi włosami pomykała sprawnie między krzewami goniąc co rusz spadające z drzew liście.
- Różyczka! No stańże porządnie bo zdjęcie trzeba zrobić!
- Oj tam, nie dla mnie splendor i oklaski - mówiła. Wolę pobiegać, nacieszyć się złota jesienią. Jest pięknie, ciepło. Mgła jest taka przyjemna, gdy chłodzi moją twarz.
- Buty sobie pobrudzisz. Jak pojedziesz do nowego domu?
- To tylko buty. Jak nie wypierzemy po prostu pojadę na boso. Liczy się serce.
Cale szczęście udało się ją uchwycić w pozach ;) Butów też nie upaprała :)
Czy będzie jej dobrze w nowym miejscu?
Jestem pewna, że tak.
Czy spodoba się Nowej Przyjaciółce?
Mam nadzieję.
***
A Wam dziękuję za to, że wciąż tu przychodzicie. Mam wciąż nadzieję, że jednak ogarnę się i znowu zacznę bywać częściej na blogu.
Ściskam / Ściskamy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz