Mała Emilka była zatem ukrywana.
Została ubrana w kwiecista tunikę w kolorystyce różowo żółtej, różowe spodnie rurki i...czerwoną kufajkę :) Mama Małej właścicielki jest kwiaciarką więc pomyślałam, że ten trop ubioru może być trafiony. Poza tym Emilka dostała czapulę z czerwonym kwiatem i jabłko w łapkę, żeby dziecię wiedziało, że owoce są am :)
Jest jak dla mnie wyjątkowa i magiczna. Powinna być taka jak jej rodzeństwo ale stała się nie tylko mniejsza ale i ten jej wyraz twarzy...nosek i oczka a jednak widać w pyszczku miłość niespotykana dotąd.
Uśmiech i radość dziecka cieszą najbardziej i są potwierdzeniem tego, że nie ma piękniejszej i cenniejszej zabawki od tej uszytej własnoręcznie :) Emilka jest super :)
OdpowiedzUsuń:) Masz rację i dziękuję
OdpowiedzUsuń