Kupiłam przepastną suknię w orientalnej nucie z myślą o aniele. Nie raz po prostu tak jest, że coś się widzi i już wiadomo co z tego będzie. Co prawda anioł miał mieć dzwoneczki itd ale wyszło jak wyszło i jak dla mnie nie jest źle.
Anielica jest więc wyjątkowo zalotna, kusząca, takie niby nic z jednak nęci sobą.
Uwielbia pikantną kuchnię, korzenne aromaty i taniec brzucha :) Gdy chodząc do domu poczuje się zarówno mięso jak i np cynamon już wiadomo kto gotuje ;)
Poza tym jest wesoła i tym samym rozweseli każdego ponuraka - mam nadzieję, że takiego znajdzie, uwiedzie, upoluje w katowickim sklepie, w którym jest.
Na wyjazd ubrała się więc w ową orientalną suknię z błyszcząco-cekinowymi wiatami tu i ówdzie, przepasała się wstążką w serduszka, przypięła kwiat na piersiach i związawszy blond pukle pojechała szukać swego miejsca na ziemi.
Śliczna ! I piękne robisz im zdjęcie w tej ramie :)
OdpowiedzUsuńBovary hahaha Ramą mnie zaskoczyłaś. Dziękuję ślicznie za miłe słowa
OdpowiedzUsuńŚliczna anielica. Ma tez tak często. Widzę jakiś materiał albo włóczkę a oczami wyobraźni już rzecz którą z tego zrobię.
OdpowiedzUsuńEve dziękuję i witam na blogu :)
OdpowiedzUsuń